Forum Forum Serii Hogwart Strona Główna Forum Serii Hogwart
Forum dla fanów i autorów Serii HOGWART
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiwsekcja zła czyli anatomia Lorda Voldemorta

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Serii Hogwart Strona Główna -> Agathe Christi (http://agathe-zapiski.blog.onet.pl)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Izabell Sonnet
Wtajemniczony



Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: II zakład karny, cela nr 6 :)

PostWysłany: Nie 19:37, 26 Sie 2007    Temat postu: Wiwsekcja zła czyli anatomia Lorda Voldemorta

Jedni znają go pod płaszczem Lorda Voldemorta, inni - ci, co przeżyli pamiętają go jako skrytego, aczkolwiek zdolnego, ambitnego i pewnego siebie chłopca o ciemnych oczach i bujnych, kruczoczarnych włosach. Aby przedstawić wybitną postać Toma Marvolo Riddle’a należy sięgnąć do jego korzeni i owianej tajemnicą przeszłości, którą odkrywamy wraz z lekturą szóstej części cyklu Harry Potter. Zaczytując się w rozdziałach Księcia Półkrwi dowiadujemy się niemalże wszystkiego o historii i rodzinie Czarnego Pana. Mimo, iż w swej późniejszej działalności za priorytet uznał eliminowanie szlam, tj. czarodziejów półkrwi sam był po części mugolem. W jego żyłach płynie co prawda krew Salazara Slytherina i starożytnego rodu Gauntów, ale należy pamiętać, iż jego ojciec był zwykłym śmiertelnikiem uwiedzionym eliksirem miłości przez Meropę Gaunt, córkę Marvola Gaunt’a, którego dorastający Tom z resztą własnoręcznie zabił dowiedziawszy się o swoim mugolskim pochodzeniu. Ojciec Lorda Voldemorta porzucił brzemienną żonę i zniknął bez słowa, gdy tylko eliksir miłosny przestał go otumaniać. Meropa bez żadnych środków do życia sprzedała wszystkie swoje rodzinne pamiątki - dziedzictwo Slytherina po to tylko, by zdobyć pieniądze na wyżywienie. W nędzy urodziła syna, którego kazała nazwać mugolskim imieniem ojca i szlacheckim mianem dziadka. Dlatego Tom Marvolo Riddle to dla mnie postać na wskroś dramatyczna. Nigdy nie miał rodziców, a nawet jeśli jego losy rodzinne inaczej by się potoczyły, to raczej nie pochwaliłby się kolegom w klasie fajnym tatusiem i nowatorską mamusią. W świecie czarodziejów ojciec mugol i nieudaczna matka czarownica, pomimo rodowitego pochodzenia to nie powód do chwały.

Młody Tom spędził dziesięć lat w sierocińcu, w którym pozostawiła go zdesperowana i doprowadzona do ostateczności matka, zanim umarła po porodzie z wycieńczenia. Chłopak dorastał bez miłości i przyjaciół, gdyż dzieciństwo spędził w świecie, gdzie walka o pozycję w towarzystwie jest na porządku dziennym, a respekt i strach ze strony rówieśników są rzeczami jak najbardziej pożądanymi. Cóż mogło się wówczas dla niego liczyć, jak nie dominacja nad innymi? W takim też przeświadczeniu dorastał i rósł w nadziei, że któregoś dnia zapanuje nad światem nie zwarzywszy na koszty. Już od najmłodszych lat zapewniał sobie miano przywódcy terroryzując swoich współlokatorów z domu sierot, a nawet posuwając się gorszych czynów. Kradł cudze zabawki, uważając je za swoje trofea. Już za młodu posunął się do takiego czynu jak zabicie królika, co później zaważyło na jego zimnym podejściu do życia, które nie uznawał za żadną wartość, o ile mogło się któregoś dnia skończyć. Zanim trafił do szkoły magii i czarodziejstwa za sprawą dobrodusznego i wspaniałomyślnego Dumbledore’a już w pierwszych latach życia ujawniała się jego potężna moc. Któregoś dnia podczas corocznej wycieczki nad morze zmusił grupkę przerażonych i otumanionych magią dzieciaków do pójścia za jego śladem do jaskini, która notabene kilkanaście lat później stała się miejscem ukrycia jednego z jego horkruksów. Mawia się, że to, co zostało złem poczęte, zostanie złe po swój kres, ale mam dowody twierdzić, że młody Riddle jest nie tylko oprawcą, ale także ofiarą.

Gdy Riddle po odrzuceniu fuchy w ministerstwie stał się pomocnikiem w sklepie Borgina i Burkes’a na ulicy śmiertelnego Nokturna zaczyna już swoje pierwsze kroczki ku stworzeniu swej elity - Śmierciożerców (z ang. The Death Eaters). Byli to na swój sposób jego słudzy, gdyż trudno sobie wyobrazić, by najpotężniejszy czarownik wszech czasów, który nie czuł respektu przed nikim posiadał chociaż namiastkę przyjaciół. Z resztą ludzie ci nie mieli zbytniego wyboru tak jak filmowy Neo z Matrix'a - weź czerwoną pigułkę albo niebieską. Większość wybitnych czarodziejów zapłaciła za odmowę życiem. To samo tyczy się niesubordynacji, lub odmowy Czarnemu Panu - bo tak nazywali go czarodzieje z jego zastępów, którzy charakteryzowali się istnym uwielbieniem dla swojego Guru. Lord Voldemort nie miał litości nawet dla swoich oddanych Śmierciożerów - wspomnieć chociażby Glizgodona. Jednym słowem ludzkie ciało nie miało dla niego najmniejszego znaczenia, już nie mówiąc o marnym w jego mniemaniu życiu szlam. Warto napomnieć, że istnieją przypuszczenia, iż Voldemort jest zlepkiem francuskich słów i oznacza tyle co uciekać od śmierci, a to dużo daje do myślenia o jego stosunku do życia. Ponad to moim zdaniem jest to postać o najbardziej skomplikowanym zarysie psychologicznym, który Rowling opisała przez z grubsza trzy rozdziały.

Poświęcił swoje człowieczeństwo na rzecz tego, czym później się stał. Był tak doskonały w swych zamiarach, że niemalże stanął ponad materialność obawiając się śmierci. Lord Voldemort budzi w ludziach strach na sam dźwięk jego imienia. Słabi psychicznie i mało utalentowani czarodzieje nazywają go konspiracyjnie Sam-Wiesz-Kim. Wśród swych poddanych - bo trudno nazwać ich przyjaciółmi, sieje podziw i szacunek do swej osoby. Widocznie ludzkie ciało i wytrzymałość organizmu nie dałyby Voldemort’owi możliwości zrealizowania życiowych celów. Fakt, życie jest krótkie. A może po ludzku, jedyną rzeczą, której się bał była śmierć? Mimo, że obcował z nią na co dzień, to jednak czuł niesmak w ustach na samą myśl o niej. Wolał zabijać, niż samemu zginąć. Mniej przerażała go perspektywa poświęcenia swego człowieczeństwa, niż ostateczny koniec? Tragiczna przeszłość, smutne i szare dzieciństwo oraz chora ideologia czarodzieja, który kryje się za osłoną obrońcy czystości krwi odcisnęły piętno na Tomie Jr. Riddle’u. Każde zachowanie ma swoje uzasadnienie, chyba, że istnieją jakieś zaskakujące przypadki, których genezy nie da się wyjaśnić. Dla mnie to w rzeczywistości postać skrzywdzona i postawiona przed autorkę książki wyłącznie w złym świetle, które przesłania nam jego ludzkie oblicze, które niegdyś zatracił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Serii Hogwart Strona Główna -> Agathe Christi (http://agathe-zapiski.blog.onet.pl) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin